Właściwie nie powinnam tego nazywać lasagne, bo lasagne to makaron, a makaronu w mojej potrawie nie ma. Ale nazwa przyjęła się również dla całego dania, więc- czemu nie? ;)
Sos przygotowuję w większych ilościach i mrożę- nadaje się do wielu potraw. A jak już sos się ma gotowy to przygotowanie lasagne, czy nadziewanych warzyw, to dosłownie minutka.
Na sos potrzebować będziemy:
- 0,5 kg mielonego mięsa ( miks wołowiny i wieprzowiny);
- 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę;
- 1 puszka obranych pomidorów w zalewie, całych lub w kostce;
- 2 koncentraty pomidorowe;
- sól, przyprawy: cebula, ostra papryka, bazylia.
Wrzucamy wszystkie składniki do garnka i zagotowujemy, często mieszając. Gotujemy do momentu aż sos będzie dość gęsty, inaczej lasagne nie będzie chciało się trzymać w pionie. W przeszłości, gdy takie sosy jadaliśmy z makaronem, zamiast koncentratów dawałam passatę- do tej potrawy pasatta się nie nadaje, chyba, że chcecie stać nad garnkiem godzinami ją odparowując. Stąd- koncentrat.
Dodatkowo potrzebować będziemy:
- 2 cukinie;
- oliwę;
- sól;
- mieszankę serów (u mnie Parmezan, Gouda, i Rigattelo);
- odrobinę gałki muszkatołowej.
Potem trzeba bardzo uważać, żeby nie zjeść samej cukinii przed przygotowaniem lasagne, bo taka prosto z piekarnika, lekko przypieczona cukinia jest przepyszna. Jeśli jest taka potrzeba odsączamy ją ręcznikiem papierowym z nadmiaru wilgoci. Następnie układamy plastry w naczyniu żaroodpornym, posypujemy tartym serem z odrobiną gałki muszkatołowej, na to kładziemy warstwę sosu mięsnego i znowu mieszanka serów, żeby konstrukcja się trzymała. Powtarzamy tą czynność do pożądanej wysokości. Ostatnią warstwą powinna być cukinia posypana serem. Pieczemy całość w piekarniku w 180° jakieś 20-30 minut- wszystkie składniki są już praktycznie gotowe, chodzi tylko o to, żeby połączyły się w całość.
Lasagne na zdjęciu przygotowana była w specjalnym 1-porcjowym pierścieniu. Plusem takiego pieczenia jest to, że nadmiar wilgoci wycieka sobie delikatnie dołem i porcja trzyma się pionowo. Wersja w naczyniu żaroodpornym była zdecydowanie bardziej płynna i nie bardzo chciała się zachowywać jak ciasto ;) Wiec jeśli przygotowujecie lasagne w naczyniu żaroodpornym to polecam bardzo zredukować sos i nie robić zbyt wysokich warstw mięsa- lepiej zrobić więcej płaskich warstewek ;).
mniam!!!!
OdpowiedzUsuńPyszna potrawa. Pomysł zastąpienia makaronu cukinią jest genialny. Sama cukinia jest przepyszna i naprawdę trzeba się powstrzymywać żeby jej nie zjeść podczas przygotowania.
OdpowiedzUsuń