Nikt mi nie wierzy, jak mówię, że gołąbki szybko się robi. A wczoraj zrobiłam cały gar i zajęło mi to może 20 minut. Sekretem jest.. zaplanowanie robienia gołąbków kilka dni wcześniej. ;)
Trzeba kupić kapustę i ją zamrozić. Najlepiej tak na całą dobę, żeby porządnie przemarzła. Dzień przed produkcją gołąbków kapustę rozmrażamy- będzie miękka jak po sparzeniu. Bez gotowania wielkich garów wody, bez chlupania wrzątkiem, bez parzenia palców. Na smak to nie wpływa- bałam się, że kapusta zrobi się może słodka, ale nie- robiłam już gołąbki w ten sposób wiele razy i wychodziły idealnie. Tym razem testowałam montignacową opcje- miały być trzy kombinacje, ale mi zabrakło mielonego mięsa i gołąbki z soczewicą będą następnym razem. Teraz wersja z ciecierzycą i wersja z quinoą (komosą ryżową).
Potrzebujemy zatem:
- kapustę;
- 1 kg mielonego mięsa (u mnie pól na pól wieprzowina i cielęcina;
- sól, przyprawy: czosnek, cebulę i odrobinę ostrej papryki
- szklankę ciecierzycy z puszki i szklankę komosy ryżowej (opłukanej i ugotowanej);
- pół szklanki wody;
- pasattę lub wodę i koncentrat pomidorowy;
- oliwę.
Do mięsa wlewamy wodę, doprawiamy solą i przyprawami do smaku. Ja smażę z niego mały kotlecik, bo surowego mięsa nie jem, ale jak jesteście w stanie testować surowe, to jak najbardziej można.
Dzielimy je na połowę, do jednej części dodajemy ugotowaną komosę, do drugiej ciecierzyce z puszki (lub ugotowaną). Mieszamy do połączenia składników.
Mięso zawijamy w liście kapusty: mięso na środek liścia, podwijamy dół (grubszą część liścia), boki i na końcu górę. Paczuszki owijamy nitką spożywczą (lub zwykła bawełnianą) żeby się nie rozpadły w trakcie gotowania.
Na oliwie przysmażamy każdego gołąbka do przyrumienienia (jak na pierwszym zdjęciu). W tym momencie wychodzi, czy nitka była rzeczywiście bawełniana- kiedyś mi się sztuczna stopiła na patelni. ;)
Wkładamy gołąbki do brytfanny, zalewamy passatą lub wodą i koncentratem pomidorowym (ilość zalezy od wielkości garnka- gołąbki powinny być przykryte, lub prawie przykryte) i zagotowujemy.
Zazwyczaj przygotowuję gołąbki dzień przed jedzeniem, bo lubię jak składanki "przejdą" swoimi smakami. Dlatego gotuje je pół godziny i wyłączam. Jak ostygną, lub kiedy mi się przypomni, zagotowuje jeszcze raz i wtedy doprawiam sos solą, jeśli jest taka potrzeba. Tym razem nie musiałam, bo sporo soli wrzuciłam do gołąbków. Na szczęście sos ją wyciągnął.
Wersja z quinoa:
I wersja z ciecierzycą:
Przed podaniem zdejmujemy nitki. ;) Oba połączenia bardzo udane, ale i mojej drugiej połowie i mi wersja z quinoa smakowała najbardziej. Chyba bardziej niż takie zwykłe z ryżem.
Witam, tak czytam i czytam te przepisy i mocno sie zastanawiam nad jedna rzecza, jesli to jest danie I fazowe to dlaczego laczysz tu weglowodany/ ciecierzyca/ z tluszczem /mieso/ ?? Sporo wiem na temat diety Montognac i jak dla mnie to jest fazaII. To dotyczy nie tylko tego przepisu, ale wielu z nich. Podajesz wegle z tluszczem i nazywasz to daniami pierwszofazowymi, gdzie w tej pierwszej fazie w ogole sie nie laczy wegli z tak wysokim IG z tluszczem. Poza tym wszystko wyglada pieknie i smacznie, ale....troche tu nieprawdy
OdpowiedzUsuńto jeszcze raz ja...chyba sama musze sie troche podszkolic jeszcze, bo mozna laczyc weglowodany o indeksie mniejszym niz 35 z tluszczem? jesli tak, to zwracam honor :)
OdpowiedzUsuńNie ma problemu- wyjasnic zawsze mozna. Wegle ponizej IG 35 mozemy laczyc z tluszczami. A komosa, ciecierzyca, czarny ryz- to wszytsko jest ponizej 35.
OdpowiedzUsuńKapucha to tez glownie wegle ;)
Umarłam z głodu;) Po co ja w tej chwili weszłam na Twój blog....;)
OdpowiedzUsuńnooo Jusia, to wpadaj, zrobię Ci gołąbka ;)
OdpowiedzUsuńWitam, robilam golabki ale z soczewica, bo to mialam pod reka. dziekuje za inspiracje i byly pyszne, choc nie tak piekne jak Twoje. dziekuje za podszkolenie i caly czas podziwiam swietnie dopracowany blog i pyszne przepisy...teraz staly sie moimi kulinarnymi inspiracjami :)Anonimowa
OdpowiedzUsuńMilo to "slyszec"- dziekuje. Moje tez nie wszystkie takie rowne wyszly, ale wiesz na "modelki" poszly te najladniesze ;) Najwazniejsze, ze byly dobre!
OdpowiedzUsuń