piątek, 20 lipca 2012

Ryba w zalewie octowej



W moim rodzinnym domu w takiej postaci zawsze podawany był śledź. Tu, gdzie teraz mieszkam, po świeżego śledzia musiałabym robić dalekie wycieczki, wiec robię ją z ryb, które akurat dostanę. Nie ma to takiego znaczenia, zalewa octowa i tak przejmuje dowodzenie jeśli chodzi o smak, niemniej dla mnie zawsze najlepsze będą podane w ten sposób śledzie.

Lekko osolone ryby smażymy na oliwie. Można je tez odrobinę poprószyć papryka i czosnkiem, ale niekoniecznie. Układamy w naczyniu (najlepiej takim ze szczelna przykrywką). Przygotowujemy zalewę:
  • 2 szklanki wody;
  • 2 cebule pokrojone w plasterki podsmażone w oliwie po smażeniu śledzi;
  • 2 liście laurowe;
  • 2 kulki ziela angielskiego;
  • sól do smaku;
  • odrobina stewii do smaku;
  • pól szklanki octu.
Do podsmażonej cebuli wlewamy wodę i przyprawy, gotujemy 5-10 minut. Następnie dodajemy pół szklanki octu. Ostudzoną zalewę wlewamy do półmiska z rybami. Półmisek przykrywamy, wstawiamy do lodówki i przez dwa dni powtarzamy sobie: jeszcze nie, jeszcze nie..


Idealne są po 2-3 dniach w zależności od wielkości ryby. Jeśli smak jest za mało "wyraźny" dolewamy octu lub dosypujemy soli- powinno pomóc ;)
Niestety nie potrafię podąć dokładnych ilości soli i stewii- różne są preferencje, różna intensywność soli. Według mnie sól kamienna jest o wiele mocniejsza od morskiej, sucha morska mocniejsza od tej bez antyzbrylaczy. Stewia może być zbita, może być tez w bardzo lekkim proszku. Trzeba dobrać swoje proporcje- zalewa musi być mocna, żeby ryba nie była jałowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz